Ekspresowa granola orzechowa (plus wersja bez glutenu).
„Można powiedzieć, że słońce jest często wielką żółtą pigułką od niebiańskich psychiatrów, która rozpędza smutek i wytwarza różowy nastrój. Słońce działa niekiedy skuteczniej niż szwajcarskie proszki noveril czy amerykański aventyl HC1.
Buraczkowy Chia Pudding z malinami i sosem kokosowym.
Zima wciąż przy głosie. Do tej pory, raczej w oślej ławce, niepozorna, cicha ledwie dostrzegalna. Postanowiła jednak zabrać głos i to w dodatku – na swoich warunkach. Ani myśli przestać, wczuła się w swoją rolę i trwa na stanowisku.
Frytki z polenty.
Pokusa, by ugotować sobie w domu coś, co podano nam w restauracji i – w dodatku – smakowało rewelacyjnie, jest zawsze wielka. A jeśli wydaje się, że to rzecz niezwykle prosta w przygotowaniu – raczej nie waham się zapytać o szczegóły szefa kuchni. Zwłaszcza, gdy ten szef to wielki pasjonat kulinariów (nie może być przecież…
Gofry bezglutenowe z sosem kokosowym.
Niedziela zasypia kuląc się przed mrozem. Słońce w ciągu dnia podpuszcza, że niby to już wiosna. I człowiek karmi nadzieję fatamorganą. Wieczór pokazuje, kto tu wciąż rządzi. Złudzenia w kąt, realia – w postaci zmarzniętych stóp, pod koc. Mija weekend, wyczekiwany tak intensywnie, pozostawiając miejsce na nową tęsknotę.
Chlebek cukiniowo-bananowy z orzechami. Bezglutenowy, bez cukru, bez laktozy.
Kalendarze na nowy rok już na dobre oswojone notatkami i bazgrołkami. Wypełnione terminami, planami – tymi już zrealizowanymi i jeszcze w trakcie. (Co z postanowieniami? – zapytam na marginesie?) Staram się pamiętać, że każdego dnia można zacząć coś od nowa. Coś – bo przecież nie – wszystko…
Maślane rogale śniadaniowe.
Tak sobie myślę, że upodobanie do kulinarnej monotonii to chyba trochę specjalność dzieci. Przypominam sobie, jak synek pierwszy jadł przez 10 lat z rzędu tylko rosół i żadnej innej zupy. Synek drugi do dziś pasjami zjada jakieś konkretne danie przez kilka tygodni z rzędu. Czy to ravioli, kabanosy czy biały twarożek.
Książki stycznia.
„Czasem tak bardzo przejmujemy się własnym życiem, że nie widzimy, iż jesteśmy drugoplanowymi postaciami w historii kogoś innego.” To cytat z jednej z książek przeczytanych w styczniu („Niksy”). Szczęśliwie okazało się, że wszystkie te lektury polecam Wam poniżej. Wszystkie wartościowe i ważne. Pozostające w pamięci. Polecam gorąco.
Proste bułki pszenne i pszenno-żytnie.
W kupionym kiedyś bochenku chleba znalazłam śrubę. Całkiem sporą, wielkości kciuka. Taką, prawdopodobnie od jakiegoś pieca lub maszyny – a już z całą pewnością, nie takiej małej domowej, na której wiesza się ramki na ścianie salonu. Kiedy wspominam to wydarzenie pamiętam migawkę, na której ledwie mieści się w mojej dłoni.
Wyborne „Adictif chocolat” lub mi-cuit au chocolat Philippa Conticini.
Nie jestem wielką fanką wypieków czekoladowych. Uwielbiam za to czekoladę deserową dobrej jakości, tak po prostu, zwyczajnie. Mam jedną swoją ulubioną, której codzienna dawka wynosi 2 kostki. Dzień bez nich nie ma swojego rytmu. To moi podopieczni plus cud-mąż są wielbicielami wszelakich brownie i czekoladowych ciastek. I to z myślą o nich wypróbowałam przepis mistrza…
7 książek, po które warto sięgnąć.
Wydaje się, że temat książek na blogu z lekka ostatnio zaniedbany. Może dlatego, że większość informacji o książkach, które czytam umieszczam na bieżąco na Instagramie. Zebrane poniżej lektury to książki przeczytane jeszcze w 2017. Ale przecież – lepiej późno, niż później, prawda? Mogę jedynie obiecać, że następne rekomendacje będą już wkrótce na blogu opublikowane.